Asset Publisher Asset Publisher

Bieganie

Bieganie to dziś, obok jazdy na rowerze, najpopularniejszy sport uprawiany przez Polaków.

W ostatnim sondażu firmy ARC Rynek i Opinia regularne bieganie zadeklarowało 21 proc. badanych. Do tej formy aktywnego spędzania wolnego czasu przekonuje się coraz więcej osób, co widać szczególnie na ulicach dużych miast. Warto jednak, by biegacze dobiegli także do lasów.

Dlaczego, ulegając modzie na zdrowy styl życia, wybieramy akurat bieganie? Jest to z pewnością najbardziej demokratyczna dyscyplina sportu. Uprawiać ją może każdy, niezależnie od wieku. W październiku ubiegłego roku maraton w Toronto ukończył stulatek, Brytyjczyk Fauja Singh. Zmarły trzy lata temu Polak Henryk Braun biegał do 96 roku życia. Także stan zdrowia nie zawsze jest przeszkodą. W imprezach w całej Polsce na starcie stawia się przynajmniej kilkudziesięciu zawodników poruszających się o kulach. Standardem jest udział w większych biegach zawodników poruszających  się na wózkach.

Bieganie to też z pewnością jeden z najtańszych sportów, do którego uprawiania w ostateczności wystarczą buty za kilkadziesiąt złotych

Bieganie to też z pewnością jeden z najtańszych sportów, do którego uprawiania w ostateczności wystarczą buty za kilkadziesiąt złotych. A przy tym jeden z najbardziej efektywnych dla chcących zrzucić wagę. Godzinny bieg pozwala spalić tysiąc kalorii. Dla porównania, jeżdżąc tak samo długo na rowerze spalimy 300-600 kalorii, pływając - 400 kalorii, a uprawiając aerobic – około 550 kalorii. Do tego biegać możemy o każdej porze roku (przy odpowiednim zabezpieczeniu, biegaczom niestraszne są nawet kilkunastostopniowe mrozy) i wszędzie. Choć najlepiej, rzecz jasna, po lesie.

Zielona bieżnia

Dlaczego właśnie tam? Powód jest oczywisty. O ile przyjemniej biega się tam, gdzie unosi zapach drzew, zamiast smrodu spalin. Gdzie słychać szum liści i śpiew ptaków, a nie wielkomiejski zgiełk. Gdzie wiatr nie wieje nam w twarz, tylko delikatnie orzeźwia, a słońce, zamiast świecić w oczy, delikatnie sączy się rozproszone przez liście.

fot. Val Thoermer/Shutterstock.com

Bieganie po lesie jest nie tylko przyjemniejsze, ale też zdrowsze. – Powietrze w lesie jest kilkadziesiąt razy czystsze niż w miastach, a olejki eteryczne wydzielane przez drzewa mają działanie bakteriobójcze i grzybobójcze. W dodatku żywa zieleń i panująca w lesie cisza działają na człowieka uspokajająco – tłumaczy Anna Malinowska, rzeczniczka Lasów Państwowych.

Wpływ na nasze zdrowie ma też to, po czym biegamy. Pod tym względem leśne ścieżki mają zdecydowaną przewagę nad asfaltem i płytami chodnikowymi. Są miękkie i amortyzują wstrząsy podczas stawiania kroków. Ma to zbawienny wpływ przede wszystkim na nasze kolana i kręgosłup.

Od czego zacząć przygodę z bieganiem? Od zakupu odpowiednich butów

Od czego zacząć naszą przygodę? Od zakupu odpowiednich butów. Używanie przypadkowego obuwia, nawet sportowego, nie ma sensu, bo z pewnością zniechęci do biegania. Buty dla biegaczy mają odpowiednio wyprofilowaną podeszwę, żeby ułatwić przetaczanie stopy, i – przynajmniej te klasyczne, treningowe - amortyzację, żeby niwelować wstrząsy.

Przed wyborem obuwia powinniśmy sprawdzić, jak stawiamy stopę podczas robienia kroku. Najlepiej w tym celu obejrzeć podeszwę butów noszonych jakiś czas noszonych na co dzień. Jeśli jest bardziej starta od strony wewnętrznej - musimy szukać butów dla pronatorów, jeśli od zewnętrznej – dla supinatorów, a jeśli jest starta w miarę równomiernie – mamy stopę neutralną. Możemy to też sprawdzić stawiając mokrą stopę na kartce papieru. Dzięki odpowiedniemu dobraniu butów nasz krok będzie stabilniejszy, a mięśnie i ścięgna równomiernie obciążone, a więc mniej podatne na kontuzje.

Kolejna rzecz, jaka powinniśmy wziąć pod uwagę, to podłoże, po którym będziemy biegać. W większości przypadków najlepsze będą buty uniwersalne, doskonale nadające się do biegania i w mieście, i po leśnych ścieżkach. Producenci oferują też buty trailowe, czyli do biegania w trudnym terenie. Te świetnie sprawdzą się na ścieżkach leśnych, a nawet poza nimi, jednak już bieganie na asfalcie będą mniej komfortowe. Mają mocno profilowaną podeszwę, często są cięższe, bardziej zabudowane i mniej przewiewne.

Coraz większą popularność zdobywają buty do biegania naturalnego. Są prawie zupełnie pozbawione amortyzacji, mają głęboko nacinaną podeszwę i miękką cholewkę, co umożliwia wyginanie ich w każdą stronę. Bieganie w takich butach przypomina bieganie boso. Polecane są osobom, które mają już za sobą kilkusetkilometrowy trening i zdążyły wzmocnić mięśnie nóg.

Inspektor gadżet

Buty to w zasadzie jedyny zakup niezbędny, by wyruszyć na trasę. Zacząć bieganie możemy w zwykłej bawełnianej koszulce, choć oczywiście bardziej komfortowo będziemy się czuć w tzw. koszulce technologicznej. Jest wykonana ze sztucznej tkaniny, która jest przewiewna, nie wchłania potu, nie przykleja się do ciała i nie obciera.

fot. Dudarev Mikhail/Shutterstock.com

W specjalistycznych sklepach dla biegaczy możemy kupić dowolny element ubioru. Wczesną wiosną przydatna może się okazać chroniąca przed wiatrem i zimnem bluza, długie spodnie, cienka czapka i rękawiczki. Producenci odzieży oferują  stroje na każdą pogodę, nawet kilkunastostopniowy mróz. Z ubiorem nie należy jednak przesadzać. Powinniśmy ubierać się tak, by przed rozpoczęciem biegu było nam odrobinę za zimno. Po krótkim wysiłku i tak za chwilę będzie nam zbyt ciepło. Gruby ubiór, wbrew temu co można zobaczyć w niektórych filmach, nie pomaga w szybszym zrzuceniu wagi podczas treningu.
Różnorodność i ilość sprzętu dla biegaczy jest już tak duża, że powstają sklepy przeznaczone wyłącznie dla uprawiających ten sport. Wśród mniej lub bardziej przydatnych gadżetów znajdziemy m.in. okulary (dobrze trzymające się głowy, zwykle w wymiennymi szkłami na różną pogodę lub porę dnia), pasy z bidonami (przydatne, kiedy biegamy w upale lub więcej niż 10 km) czy pulsometry. Te ostatnie to urządzenia, najczęściej w formie zegarków, z wbudowanym odbiornikiem GPS i monitorem tętna, współpracujące z domowymi komputerami. Profesjonalistom pozwalają mierzyć wszystkie parametry biegu (czas, trasa, dystans, prędkość, tempo, wysokość nad poziomem morza itp., szacunkową liczbę spalonych kalorii) i kondycję organizmu (tętno) i odpowiednio planować trening. Dla amatorów są świetnym motywatorem. Pozwalają śledzić postępy, bić kolejne rekordy i chwalić się nimi w serwisach społecznościowych. Zakup pulsometru to wydatek od kilkuset do ponad tysiąca złotych, jednak posiadając smartfona możemy zastąpić pulsometr jedną z wielu darmowych aplikacji, dających podobne możliwości.

Do biegu

W polskich lasach miejsc, w których można biegać są tysiące. Najlepiej nadają się do tego ścieżki dydaktyczne i szlaki turystyczne. Samych ścieżek dydaktycznych, czyli szklaków poprowadzonych wzdłuż najciekawszych obiektów przyrodniczych czy miejsc historycznych, oznakowanych tablicami informacyjnymi, jest w lasach blisko 500. Oprócz tego leśnicy wyznaczyli ponad 22 tys. km pieszych szlaków. To dystans odpowiadający ponad 520 maratonom.

W polskich lasach miejsc, w których można biegać są tysiące. Najlepiej nadają się do tego ścieżki dydaktyczne i szlaki turystyczne

W lasach powstają też pierwsze trasy przeznaczone specjalnie dla biegaczy. Na przykład, leśnicy z Kalisza Pomorskiego wytyczyli w Cybowie ścieżkę z oznaczeniami pokonanego dystansu co 100 metrów. Zaczyna się ona i kończy na obrzeżach miejscowego stadionu i liczy 2600 metrów.

Tras do biegania jest w lasach tyle, że z większości miejsc w Polsce dojedziemy do nich samochodem w pół godziny. Zwykle w pobliżu znajdziemy leśny parking oraz miejsca biwakowe lub wiaty turystyczne, gdzie można odpocząć. Najbliższą ścieżkę czy szlak najłatwiej znajdziemy w Leśnym Przewodniku Turystycznym Czaswlas.pl (więcej o nim na str. XX). Wszelkich informacji udzielą także pracownicy nadleśnictw, do których telefony możemy znaleźć na stronach internetowych regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych.

Inną formą promocji biegania po lasach jest udział leśników w organizowaniu zawodów. Takich imprez jest w kraju kilkadziesiąt: od lokalnych biegów na krótkich, kilkukilometrowych dystansach do maratonów, ściągających nawet zawodników z zagranicy.

Na start

Podczas pierwszych treningów powinniśmy pamiętać, że to jeszcze nie wyścig. Szybki, ale krótki bieg nic nam nie da. Prędzej nabawimy się kontuzji i zniechęcimy do biegania, niż poprawimy kondycję czy zrzucimy wagę (organizm zaczyna spalać tłuszcz najwcześniej po 30 minutach biegu). Lepiej zacząć od kilkuminutowego marszu, przejść do marszobiegu, a dopiero później do – wciąż bardzo wolnego – biegu. Po kilku takich treningach większość z nas będzie w stanie biegać przez około pół godziny bez zatrzymywania się. Parę tygodni później można spróbować swoich sił w pierwszych zawodach. Nie bójmy się porażki. Najlepsi biegacze dobiegają wprawdzie do mety biegu na 5 km w około 15 minut, jednak limit na ukończenie takich zawodów to zwykle 60 minut. W godzinę te 5 km można pokonać spacerem.
Start w zawodach świetnie motywuje do dalszego biegania: osiągania coraz lepszych czasów i przemierzania coraz dłuższych dystansów. Jak to robić – powiedzą nam poradniki, które bez problemu znajdziemy w Internecie czy księgarniach. Warto do nich zajrzeć, by nasze bieganie stało się stylem życia a nie tylko chwilową mogą. Nestor biegaczy Henryk Braun, powtarzał „kto biega całe życie, ten się czuje znakomicie". 8 milionów Polaków już mu uwierzyło.


Asset Publisher Asset Publisher

Zurück

Historia

Historia

Na obszarze leśnym obecnie administrowanym przez Nadleśnictwo Oleśnica Śląska od 1945 roku działały w różnych zasięgach terenowych, strukturach, formach organizacyjnych i przedziałach czasowych nadleśnictwa: Oleśnica, Bierutów, Kotowice, Brzezie (od 1950 roku Twarda Góra, od 1958 roku Twardogóra), Goszcz i Złotowo (później zmieniając nazwę na Zawonia i Grochowo). Obecnie miejscowość Złotowo znajduje się w granicach Nadleśnictwa Milicz. Nadleśnictwa te w minionych latach były wielokrotnie reorganizowane, przekształcane, likwidowane i na nowo odtwarzane, zmieniały swe nazwy i granice.

Nadleśnictwo Oleśnica utworzone już 10.05.1945 r. miało siedzibę w Oleśnicy, a następnie w zamku w Bierutowie. Nadleśnictwo tworzyły lasy wielkiej własności ziemskiej, lasy kościelne, niektóre lasy komunalne i lasy gospodarstw wiejskich. Pierwszym nadleśniczym został mianowany inż. Stefan Hakemer, przedwojenny absolwent Politechniki Lwowskiej; gospodarzył na 12 000 ha, podzielonych na sześć leśnictw. W roku 1947 nadleśnictwo rozwiązano, a jego powierzchnie przejmują: nowe Nadleśnictwo Bierutów (7 000 ha), i Nadleśnictwo Kotowice (5 000 ha). W Nadleśnictwie Bierutów nadleśniczym pozostaje inż. Stefan Hakemer, a w Nadleśnictwie Kotowice nadleśniczym jest Władysław Sienkiewicz.

W 1975 roku po likwidacji Nadleśnictwa Kotowice zostaje utworzony obręb Oleśnica i włączony do Nadleśnictwa Bierutów. Jest ono odtąd nadleśnictwem dwuobrębowym z obrębami Bierutów i Oleśnica. Z dniem 31.12.1981 r. Nadleśnictwo Bierutów ulega likwidacji. Obręb Oleśnica przechodzi do nowo utworzonego Nadleśnictwa Oleśnica, a obręb Kotowice do Nadleśnictwa Oława. Nadleśniczymi byli: inż. Stefan Hakemer (10.05.1945 r. – 1.05.1960 r.), mgr inż. Edmund Wróbel (1.01.1968 r. – 1.01.1973 r.), mgr inż. Zdzisław Etz(1.06.1974 r. – 31.12.1981 r.).

Nadleśnictwo Kotowice utworzone zostało w 1947 roku z części zlikwidowanego Nadleśnictwa Oleśnica i składało się z siedmiu leśnictw. Nadleśniczym po Władysławie Sienkiewiczu był Mieczysław Cyronek (1.05.1961 r. – 1.10.1972 r.).

Nadleśnictwo Grochowo (od 1945 roku Złotowo, od 1956 roku Zawonia, od 1958 roku Grochowo) utworzone w 1945 roku. Pierwszym nadleśniczym Nadleśnictwa Złotowo z siedzibą w Trzebnicy został jej mieszkaniec, absolwent Liceum Leśnego w Żyrowicach i SGGW w Warszawie, inż. Feliks Żochowski (od 1.09.1945 r.). W 1948 roku siedziba Nadleśnictwa Złotowo została przeniesiona do Grochowa, i zmieniono nazwę na Nadleśnictwo Zawonia a od 1958 roku na Nadleśnictwo Grochowo. W 1968 roku założono sześciohektarową szkółkę zespoloną w Grochowie oraz utworzono etat leśniczego do spraw łowieckich (leśniczy Stefan Osiński, a od 1977 roku Teodor Cholaszczyński). W 1972 roku z Nadleśnictwa Syców przejęto obręb Twardogóra o powierzchni 7 698 ha, podzielony na siedem leśnictw. W 1975 roku utworzono obręb Trzebnica podporządkowany Nadleśnictwu Oborniki Śląskie. W związku z nowym podziałem kraju na województwa, w roku 1978 część obrębu Goszcz o powierzchni 5 193 ha, położoną na terenie województwa wrocławskiego, przyłączono do Nadleśnictwa Grochowo, które po tych zmianach składało się z trzech obrębów, a od 1.01.1982 r. zostało rozwiązane na rzecz nowo utworzonego Nadleśnictwa Oleśnica Śląska.
Kolejni Nadleśniczowie Nadleśnictwa Oleśnica Śląska:
inż. Feliks Żochowski (1945 - 1948 r.),
Piotr Jakimczyk (1948 r. – 1956 r.),
inż. Edward Bartol (1956 r. - 30.04.1961 r.),
inż. Tadeusz Stolarczyk (1.05.1961 r. – 31.11.1971 r.),
mgr inż. Henryk Jędrzejczak (11.01.1972 r. – 30.11.1974 r.),
mgr inż. Edward Jabłoński (1.12.1974 r. – 30.09.1977 r.),
mgr inż. Kazimierz Harych (1.10.1977 r. - 10.12.1992 r.),
mgr inż. Stanisław Bazan (11.12.1992 r. – 31.01.2014r.),
mgr inż. Edward Podczaszyński (01.02.2014 r. – 09.06.2016r.),
inż. Henryk Bössler (10.06.2016 r. – 19.06.2016r.),
mgr inż. Jarosław Kałuża (20.06.2016 r. - 28.11.2018 r.), Adam Płaksej (od 3.12.2018 r. - 08.2020 r.)                 Paweł Górski (2020 r. - obecnie). 

Nadleśnictwo Goszcz powstało w 1945 roku pod nazwą Miedzybór później Międzybórz, a od 1.01.1956 r. – Goszcz. Siedziba nadleśnictwa od początku mieściła się w Goszczu. Pierwszym nadleśniczym był inż. Wacław Hołubecki (od 10.04.1945 r.), a następnie inż. Antoni Duży i mgr inż. Emil Gasidło. W czerwcu 1972 roku, po rozwiązaniu nadleśnictwa wchodzi jako obręb leśny w skład Nadleśnictwa Syców. Po korekcie granic administracyjnych w 1978 roku obręb Goszcz w części leżącej w granicach województwa wrocławskiego, o powierzchni 5 180 ha wszedł jako obręb Goszcz do Nadleśnictwa Grochowo, od 1982 roku również jako obręb Goszcz wszedł w skład nowo powstałego Nadleśnictwa Oleśnica Śląska.

Nadleśnictwo Twardogóra– utworzone w 1945 roku pod nazwą Brzezie, a następnie Twarda Góra (1950) i Twardogóra (1958) z siedzibą w Twardogórze, na powierzchni 7 678 ha. Z dniem 1.01.1973 r. jako obręb leśny wchodzi w skład Nadleśnictwa Grochowo. Nadleśniczymi w byłym Nadleśnictwie Twardogóra byli: Józef Sakowski – Absolwent Liceum Leśnego w Żyrowicach od 1.10.1945 r., Gajęcki (1951 – 1952), Kazimierz Bill (1.01.1961 r. – 1.11.1964 r.), inż. Zygmunt Gałęcki (1.02.1965 r. – 1.01.1968 r.), inż. Kazimierz Pietrucha (1.09.1968 r. – 30.06.1972 r.).